OBIADY CZWARTKOWE- KNEDLE ZE ŚLIWKAMI

Oczekiwanie, jest jednym z tych momentów w życiu, które budzą we mnie brutalnie skrajne emocje. Z jednej strony je uwielbiam i tu z moich osobistych sondaży wynika, że powodów do pochwał tego stanu jest znacznie więcej niż do nienawiści, z drugiej zaś doprowadza mnie do szaleństwa swym okrucieństwem w czystej postaci i niedostępnością upragnionego. Nic jednak tak bardzo nie pozwala docenić nawet tych najdrobniejszych elementów istnienia jak zwyczajny, najprostrzy i banalny BRAK, który w teorii składa się z czterech liter, zaś w praktyce może przyjmować najróżniejsze formy o znacznie większym rozmiarze niż tylko statystyczna rozpiętość centymetra lub dwóch. Źródeł wyżej wspomnianego niedoboru jak widać może być wiele, ale w kwestii smakowej w konkursie na "kulinarną pustkę w mym sercu", przez większość roku wygrywają bezapelacyjnie knedle. I dlatego też o nich, bo wreszcie się doczekałam i nigdy  jak dziś mi nie smakowały.